Fish Eye, czyli Rybie Oko, to nazewnictwo w fotografii, określające specjalny rodzaj obiektywu, zakrzywiającego obraz hiperbolicznie w promieniu do 180 stopni. Można także użyć programu graficznego, który stworzy złudzenie tego efektu na zwykłym obrazie. Jeśli chodzi o amigowe poletko, czy też bardziej „klasykowe”, to pamiętam, że program ImageFX, posiadał takową opcję. Dobra, ale artykuł nie będzie raczej poradnikiem fotograficznym, kiedyś być może zajmiemy się takim tematem, gdyż na AROS-a, wydano kilka fajnych edytorów graficznych. Tym razem zajmiemy się graniem.

Chcę zaprezentować tytuł, w którym autor postanowił przedstawić całą akcję, właśnie w postaci płaszczyzny hiperbolicznej, osiągając w ten sposób dość oryginalny i mało spotykany efekt w grach komputerowych. Opisywana Hyper Rogue to dość nietypowa przygodówka, nie tylko jeśli chodzi o wyświetlany obraz, ale także o fabułę i zasady. Bardzo zaakcentowano tutaj charakter logiczny rozgrywki, zaciągnięty z szachów, co sprawia, że poniekąd można dopatrywać się w niej elementów gry planszowej.

Wcielamy się w postać pewnego kolekcjonera świecidełek lub zwyczajniej, złodziejaszka, który zapragnąwszy się szybko wzbogacić, wylądował w przedziwnym świecie. Ów świat podzielony jest na wiele krain. Każda z nich różni się nie tylko wyglądem, przeszkodami architektonicznymi, ale także rodzajem występujących klejnotów i co najważniejsze, potworów. Możemy bawić się w podróżnika i zbieracza, zasadniczo w nieskończoność, gdyż generowanie kolejnych, losowych fragmentów mapy, postępuje z każdym naszym ruchem, albo możemy dążyć do ukończenia gry, zdobywając jedną z najcenniejszych rzeczy: Kulę Yendoru.

Sterowanie dowolne: mysz lub klawiatura. Zasady poruszania, jak wspomniałem wyżej, mają sporo wspólnego z szachami. Każdy ruch naszej postaci, nie tylko generuje kolejne fragmenty planszy, ale także wywołuje zmiany w otoczeniu, oraz kolejne posunięcia naszych oponentów. Tak więc dopóki się nie ruszymy (lub nie oddamy ruchu, gdyż istnieje także taka opcja), nic nam nie grozi. Wydaje się proste, ale uwaga, nic bardziej mylnego. Podczas wędrówek po różnych krainach, zdarzyć się może, że nagle ni stąd, ni zowąd, napada na nas zgraja trollów, czy yeti. Próbujemy uciekać lub walczyć i jeśli podczas tych czynności dokonamy wyboru złych pól, możemy liczyć się z szach-matem. No właśnie, walka: jeśli doprowadzimy do sytuacji, kiedy pojedynczy przeciwnik znajdzie się na sąsiadującej komórce planszy, możemy go zlikwidować mieczem, który otrzymaliśmy od programisty. Niemniej jednak musimy liczyć się z tym, że zabicie potwora to także jest jakiś ruch, wywołujący kolejne, wspomniane wcześniej.

Warto także wspomnieć, o konfiguracji prezentowanej pozycji. Gracz ma możliwość manipulowania wieloma elementami rozgrywki, a także dostosowywaniem pola widzenia. Dodatkowo ładnie rozbudowano tu system informacyjny: najechanie kursorem myszy na dowolny element planszy, klejnotu, czy wroga i kliknięcie prawego klawisza, wywoła krótką notatkę o wskazanym obiekcie.

O stronie graficznej wspomniałem już nieco we wstępie: widok z góry, płaszczyzna hiperboliczna, teraz wspomnę o reszcie. Grafika jest dość czytelna, dokładna, zróżnicowanie poszczególnych krain stoi na dobrym poziomie. Postacie narysowane zostały dość prosto i minimalistycznie, ale jest to raczej atut niż wada. Gra nie grzeszy subtelnie i płynnie wykonaną animacją, czy też efektami specjalnymi, ale w tego typu rozgrywce opartej na szachach, gdzie liczy się przewidywanie posunięć przeciwnika i przestawianie pionków, raczej nie jest to jakiś niezbędny element. Owszem, można by było się postarać o większą paletę barw, czy bardziej realistyczne wykonanie poszczególnych krain, ale w gruncie rzeczy jest całkiem przyzwoicie.

Moje uszy z niedowierzania wytężały swoje trzy, najmniejsze kostki w ciele człowieka, ale na próżno. Gra w wersji na AROS-a, milczy. A szkoda, ponieważ, z ciekawości, przetestowałem wersję na Androida i tam jednak coś słychać. Zestaw dźwięków na kolana na powala, ale przynajmniej jest. No nic, autor portu chyba chciał zachęcić graczy do odpalenia jakiejś empetrójki w tle podczas rozgrywki. Trudno.

Wspomniana wyżej wersja na Androida, to nie jedyna, poza AROS-em, którą ujrzał gameingowy świat. W Hyper Rogue mogą pograć także użytkownicy systemu Windows, Linux, czy macOS. W wersji na nasz postamigowy system dużą zaletą gry jest jej rozmiar: jest, wręcz „pchełkowy”. Najprawdopodobniej za sprawą braku strony dźwiękowej, co już atutem nie jest. Poza tym gra prezentuje się dobrze. Oryginalny pomysł i zasady rozgrywki ewidentnie punktują tu w klasyfikacji, jeśli chodzi o grywalność. Reasumując, spokojnie można stwierdzić, że ta gra wciąga. I radzę dać się wciągnąć, bo to nie będzie stracony czas.

Tytuł: Hyper Rogue III
Platforma: AROS
Firma: Zeno Rogue (Aros port, Cavemann)
Rok produkcji: 2018
Grafika: 8
Muzyka: 0
Grywalność: 10

’Don Rafito’ – Amiga NG (5) 4/2018

— do spisu artykułów

Dodaj komentarz