Współczesny przeciętny użytkownik komputera, korzystający głównie z przeglądarki (i portali społecznościowych), oraz korzystający od czasu do czasu z aplikacji biurowych (przede wszystkim edytora tekstu typu Word, w którym napisze jakieś tam pismo) myślę, że nawet nie orientuje się, co znaczy zwrot File Manager. No bo i po co. Instalują co chwilę jakieś aplikacje czy gry, mnóstwo skrótów na pulpicie, jednym słowem ile wlezie w te swoje komputery, nie przeglądają plików, nie sortują ich, nie dbają o czystość systemu, góra śmieci rośnie, a jak system wysiada, to wzywają specjalistę, który robi reinstalację systemu i kasuje całą zawartość dysku. Ot co: „przykro mi z powodu zdjęć i filmików z wakacji, na drugi raz proszę je zarchiwizować na jakiś nośnik”. Klient: „że co mam zrobić, zarch… coś tam, a co to jest nośnik?”.
Współczesne technologie nauczyły wielu bierności i bezmyślnego korzystania z komputera, gdyż od dbania są inni, którzy zajmą się tym, jak coś nie działa. Stąd wiele osób nawet nie wie, co jest panel sterowania. Na szczęście są wyżej wspomniani ludzie z branży IT, w przeważającej części, są to specjaliści wychowani na komputerach Commodore, Amiga, Atari czy IBM PC AT/XT. To oni w głównej mierze w dzisiejszych czasach trzymają pieczę, aby przeciętnemu użytkownikowi pecet dobrze działał.
Nie ukrywam, że mam czasami trochę radochy, że posiadłem wiedzę, która umożliwia mi roztropne korzystanie z komputera i radzenie sobie trochę lepiej w sytuacjach kryzysowych aniżeli przeciętny użytkownik. Miło mi także, że potrafię czasami komuś pomóc, gdy mu coś tam padnie. Tacy właśnie jesteśmy, nie zależnie czy należymy do grupy fanów klasyka, NG, czy jednego i drugiego, potrafimy sobie poradzić i to nie tylko z amigowymi systemami, ale także z innymi. A jeśli już trafimy na coś, co sprawi nam problem, wiemy gdzie i jak szukać.
Słowo File Manager, nie dotyczy tylko Amigowców, ale także Pececiarzy. Szczególnie tych, którzy wychowali się na środowisku MS-DOS i Norton Commanderze. Swego czasu, zanim nastała era Windows 95, NC był podstawowym narzędziem systemowym każdego kloniarza. Dorobił się udanych naśladowców, takich jak DOS Navigator, Volkov Commander czy FAR. Stał się wzorem, przykładowo linuksowy Midnight Commander ma identyczne skróty klawiaturowe. Odpowiednikiem NC na Amidze był NTP Commander, ale najczęściej amigowcy sięgali po File Mastera czy Directory Opusa. Ten drugi jest chyba nadal najpopularniejszym programem tego typu, gdyż korzystają z niego nie tylko użytkownicy Amig linii klasycznej, ale także i NG. Pomimo popularności, prócz DOpusa i FM, na systemy amigowe, głównie 68k, istnieje wiele innych menadżerów plików, które także mają swoich zwolenników. Niestety nie wszystkie posiadają swoje wersje natywne dla systemów NG i nie zawsze poprawnie działają. Nie dotyczy to omawianego poniżej programu, gdyż autor zadbał o to, aby program był dostępny w wersjach natywnych dla wszystkich systemów linii klasycznej i NG.
My Commander Amiga to typowy program typu File Manager, wzorowany designem na wspomnianym wyżej, pecetowym Norton Commanderze. Program standardowo pozwala buszować po zawartości dysków i katalogów, kopiować, przenosić bądź usuwać pliki i foldery. Pozwala także podejrzeć elementy w formie tekstowej, korzystając ze swojego bądź zewnętrznego edytora oraz grzebać w plikach we wbudowanym edytorze heksagonalnym. Istnieje także opcja sprawdzenia rozmiaru oraz operacje na archiwach LHA i LZX. W przypadku tych ostatnich warunkiem są zainstalowane odpowiednie biblioteki i polecenia w systemie.
Jak każdy rasowy menedżer plików opiera się o skróty klawiszowe. Opanowanie ich bardzo przyspiesza poruszanie się w aplikacji oraz wykonywanie działań. Niemniej jednak osoby wolące pracować za pomocą myszy nie będą niezadowolone, gdyż w obecnej wersji program ją w pełni obsługuje. Dodatkowym atutem jest tutaj funkcja drag&drop, dzięki której spokojnie możemy chwytać kursorem myszy ikony dysków bądź katalogów i wrzucać je bezpośrednio na prawy, bądź lewy panel programu, oczywiście w celu jego otworzenia.

Atutem aplikacji, o którym wspomniano wyżej, jest to, że występuje w wersjach natywnych dla wszystkich systemów amigowych. Ważne jest to głównie z punktu widzenia NG, gdyż użytkownicy nie muszą w tym momencie sięgać po programy działające w emulowanym w systemie środowisku 68k, co przyspiesza operacje na plikach. Opanowanie klawiszologii także może być plusem tego programu, znacznie akcelerując wykonywane czynności. Minusem jest jednak to, że menadżer choćby w stosunku do wyżej wymienionego DOpusa, nie posiada tak rozbudowanego systemu preferencji, który pozwoliłby na dostosowanie niemalże każdego elementu pod własne potrzeby i – co za tym idzie – podpinanie wielu programów i wyświetlarek pod polecenia zawarte w programie. Wielu osobom może się także nie spodobać wspomniany design, który raczej nawiązuje do czasów toczonych wojen Amigi z PC. Niemniej jednak My Commander Amiga jest dość funkcjonalny i polecam się z nim zaznajomić. Poza tym autor ciągle go jeszcze rozwija, więc niektóre braki z czasem mogą być niwelowane.




Tytuł: My Commander Amiga
Platforma: Amiga 68k, AOS 4, MOS, AROS
Firma: Marcus ‘ALB42’ Sackrow
Rok: 2020
Ocena: 6
’Don Rafito’ – Amiga NG (9) 1/2020