Podstawowym problemem podczas pracy z komputerem jest wydajność. Cała sztuka polega na tym żeby czas wykorzystać optymalnie.
Idealnie byłoby żeby jak najwięcej czasu poza pracą zostało na prawdziwe życie. Maksymalne natężenie umysłu i pośpiech nie jest właściwą drogą – człowiek może być wydajny przez określony czas, potem następuje zmęczenie.

Dlatego już od wielu lat pisze się o tym jak pracować przy komputerze jak najmniej obciążając organizm. Problemy ze wzrokiem, kręgosłupem, zespół cieśni nadgarstka – to nie są fajne sprawy, a taka jest cena pracy w jednakowej pozycji przez wiele godzin. Zaleceń jest dużo. Najpierwsze jakie pojawiły się dotyczą ergonomii – odpowiedniej wysokości biurka, krzesła, odległości oczu od monitora, i tak dalej. Pewnie każdy z was przynajmniej raz zetknął się z artykułem poruszającym taki temat.

Dziś jednak chcę napisać o czymś troszkę innym. O optymalizacji samego „posiedzenia”.
Użytkownicy PC (Windows, Linux) powinni znać program Workrave. Jego założeniem jest relaksacja przy komputerze, ale nie odbywa się to przez kojące dźwięki. To program proponujący w czasie pracy pauzy – pokazane są ćwiczenia które można wykonać przy biurku. Istotnym elementem jest czasomierz, który proponuje nam mikroprzerwy (na odpoczynek dla oczu) i przerwy (na proste ćwiczenia). Wymaga on indywidualnej konfiguracji, trzeba go dostosować do własnego rytmu pracy, po to by pomagał a nie denerwował.

Idea jest słuszna, i sam program jest w porządku. Ale nie rozwiązuje istotnego problemu. W czasie pracy mamy możliwość robienia czegoś w tle – jest multitasking, jest moc komputera – czemu nie. Pół biedy jeśli są to „zbożne” czynności. O wiele częściej jednak niestety rozpraszamy się – facebook, gra online w przeglądarce. Zdarza się też że robimy kilka rzeczy naraz i w rezultacie żadna nie jest skończona.

W tym miejscu z pomocą przychodzi technika „pomodoro” (z włoskiego – pomidor). Opracowana została końcem lat 80-tych przez Francesco Cirillo. Nazwa wzięła się od minutnika kuchennego w kształcie pomidora, którego używał Cirillo jako student uniwersytetu.

Czas dzielony jest na „pomidory” czyli okresy 25-minutowe. Istotą jest skupienie się na jednej czynności.

Oryginalnie procedura była rozbita na sześć kroków:
1. określenie zadania do wykonania
2. obiecanie sobie że przez kolejne 25 minut skupię się na tym zadaniu i tylko na tym
3. jeżeli w czasie tych 25 minut przyjdzie ci do głowy że masz coś innego ważnego do wykonania – zapisz to na kartce
4. kiedy pomidor zadzwoni zaznacz zadanie na kartce jako wykonane
5. zrób sobie krótką przerwę – relaks (oddychanie, medytacja), kawka, krótki spacer; coś co wyłączy twój mózg, to ma być czynność niezwiązaną z pracą
6. po pomyślnym zaliczeniu czterech pomidorów – zrób sobie dłuższą przerwę – 20 minut; może nawet 30 – w tym czasie mózg przyswoi sobie nowe informacje i odpocznie przed kolejnymi zadaniami

Taki schemat postępowania jest przedstawiony na oficjalnej stronie https://cirillocompany.de
Tak, zgadza się, na wszystkim można zarobić. Też nie przypuszczałbym że na przedstawienie w sumie prostej metody można przeznaczyć książkę, audiobooka, czy wogóle zbudować na tym firmę. Żeby było śmiesznie, „pomodoro” nie ma nawet własnego hasła we włoskiej Wikipedii.

Technika „pomodoro” doczekała się modyfikacji. Było to konieczne, na przykład są zadania które wymagają więcej czasu niż 25 minut, a są i takie które zrobimy w 10 minut. Co robić w takich sytuacjach?
Ważne żeby w pomidorach nie było pustych miejsc, i żeby tak podzielić zadania by je móc realizować. Czyli do małego zadania dorzucamy kolejne, a większe zadania dzielimy na kilka pomidorów. Jest też możliwość zmiany tych 25 minut na inny czas. Ważne jest żeby trzymać się pierwotnej koncepcji – skupieniu się na jednym zadaniu, i rytmie (zadania i przerwy).
Warto zadbać przed pracą żeby w trakcie zadań nic nas nie rozpraszało (np. telefon), czy wogóle nie było potrzeby wstawania od biurka, czy odrywania się w jakikolwiek sposób.

Oczywiście kim byłby współczesny człowiek, gdyby nie wymyślił sobie programów zamiast minutnika. Takim dosyć znanym (na Windows i Mac) programem jest Tomighty. Czy są podobne są Amigę – nie wiem, wątpię. Ale też i moc naszych komputerów, i pewne ich braki, pozwalają łatwiej skupić się na tym co robimy.

Próbowałem wymienionych przez siebie wyżej programów (zarówno Workrave jak i Tomighty). Zostaję przy tradycyjnym pomidorze, za około dziesięć złotych. Wydaje się mi, że programy dodatkowo rozpraszają – a do ciachania minutnika idzie się przyzwyczaić.

’truman burbank’ – Amiga NG (1) 1/2017

—> do spisu artykułów

Dodaj komentarz