Po morderczej walce z cesarzem Maszyną, Bren McGuire wraca do domu swoim statkiem kosmicznym. Nagle z myśliwcem zaczynają dziać się dziwne rzeczy, zupełnie jakby nie reagował na stery. Po chwili okazuje się, że maszyna ściągana jest silnym polem magnetycznym w kierunku nieznanej planety. Statek oraz zbroja zostają uszkodzone i następuje awaryjne lądowanie w wodzie. Dryfując, Bren dopływa do wyspy. Pole jest zbyt silne, aby móc powtórnie wzbić się w kosmos i odlecieć. Naszego bohatera czeka zatem penetracja lądu w poszukiwaniu źródła oraz wyłącznika owego pola. Nie będzie to jednak łatwe, ponieważ okazuje się, że wysepkę zamieszkują Walkery.
Taką oto fabułą prezentuje się tytuł, który nawiązuje do serii Turrican, a jego wydarzenia mają miejsce zaraz po drugiej części gry, zatytułowanej The Final Fight. Super Turr to kolejny remake i zarazem nieoficjalna kontynuacja świetnej strzelanki platformowej s-f, wydawanej w latach 90. Mówiąc „kolejny” mam na myśli choćby taki remake jak Hurrican, który gościł już na łamach naszego magazynu. Projekt ma charakter hybrydowy. Oparty jest na silniku linuksowego odpowiednika gry Mario Bros, Super Tux, natomiast inspiracją szaty graficznej były różne części z wcześniej wspomnianej serii Turrican.
Główny bohater po wydostaniu się na wyspę zaczyna swoją przygodę jako zębate koło. Tocząc się i eliminując wrogów poprzez klasyczny skok na główkę, po drodze podbijamy murki i zbieramy punkty oraz powerupy. Te ostatnie w następstwie dodają głównej postaci zbroję, zmieniając go w postać żołnierza, oraz broń. Zasady panujące w Super Turr są podobne do tych, które spotkać można w grach o pingwinie, natomiast postacie, sceneria czy zachowanie niektórych oponentów ewidentnie daje do zrozumienia, że mamy do czynienia z pozycją nawiązującą do bitewnych wojaży Brena McGuire.Jak wspomniałem, szata graficzna inspirowana serią Turrican, prezentuje się tu bardzo dobrze. Postacie, tła, scenografia, efekty i animacja są dobrze wykonane i czytelne. Niestety na tym etapie aura gry nawiązująca do pierwowzoru towarzyszy nam jedynie w pierwszych etapach. W dalszych elementy grafiki, prócz samych postaci i efektów, nie są jeszcze zmienione, a nasz bohater kontynuuje przygodę na oryginalnej szacie silnika.
Strona dźwiękowa brzmi dość ciekawie. Dynamiczne podkłady muzyczne, niezłe sample i efekty. Wszystko poprawnie komponuje się z akcją na ekranie, choć zdarzają się czasem piskliwe dźwięki, które każą zdjąć słuchawki z uszu.
Pora na minusy. Z zauważonych można wymienić np. to, że od czasu do czasu akcja gry zostaje chwilami zamrożona. Następnie, po ustąpieniu tego błędu okazuje się, że nasza postać została przemieszczona pół ekranu w tył lub w przód. Najgorzej, jeśli zostaniemy w taki sposób „przeteleportowani” nad przepaść, wtedy raczej zakończymy zabawę. Inną niedogodnością jest także brak ogólnej stabilności, ponieważ tytuł czasami zwyczajnie się powiesi i wtedy pomaga tylko reset komputera. Oczywiście wymienione błędy nie są jakąś wykładnią ogólnej oceny, gdyż Super Turr, obecnie jest w stadium alpha. W każdym razie widać, że gra ma potencjał. Dodatkowym atutem jest także to, że pomimo tego, że jest jeszcze sporo do zrobienia, pozycja na tym etapie jest już grywalna, jest edytor plansz i naprawdę polecam wypróbować. Natomiast autorowi życzę dalszych sukcesów na drodze do ukończenia tytułu, przede wszystkim w wersji dla MorphOS-a, gdyż nadmienię tylko, że gra dostępna jest także dla systemu Windows.
Tytuł: Super Turr
Platforma: MOS
Firma: ‘Snajper’
Rok produkcji: 2019
Grafika: 8, Muzyka: 7, Grywalność: 7
’Don Rafito’ – Amiga NG (9) 1/2020