Posiadanie swojego miejsca w sieci nie jest czymś niezwykłym w dzisiejszych czasach. Samo kupno smartfona z popularnym systemem Android oraz założenie konta w serwisie Google, celem instalacji gierek ze sklepu Play, poniekąd narzuca z automatu możliwość posiadania takiej dodatkowej przestrzeni, gdzieś na jakimś serwerze. Jak większość usług internetowych niesie to ze sobą pewne zagrożenia: inwigilacji, infekcji złośliwym oprogramowaniem, kradzieży poufnych danych. Niemniej jednak, przy zachowaniu odpowiednich zasad bezpieczeństwa i dozy ostrożności, posiadanie takiej przestrzeni dyskowej, popularnie zwanej obecnie chmurą, może być bardzo przydatne. I to nie tylko dla firm czy korporacji, ale dla szarego użytkownika również. Dzięki takim usługom łatwiej jest komuś wysłać zdjęcia, czy film z wakacji, zapisać sobie ważne informacje i dokumenty, których można potem skorzystać na innym komputerze czy urządzeniu przenośnym, zrobić backup adresów i numerów telefonów, czy pochwalić się swoją pracą lub hobby na portalu społecznościowym oraz forum internetowym.

Obecnie jest wiele serwisów udostępniających przechowywanie danych w chmurze. W większości są one darmowe do pewnego, określonego rozmiaru. Nie jest on zazwyczaj imponujący, ale przeciętnemu Kowalskiemu w zupełności powinien wystarczyć. Właściciele tych usług często oferują swoje dedykowane aplikacje, które ułatwiają korzystanie z takiego dysku sieciowego, czy to na komputerze, czy też na urządzeniach mobilnych, bez konieczności sięgania po przeglądarkę internetową. Dla Amigi jako platformy od jakiegoś czasu także istnieją rozwiązania, umożliwiające korzystanie z chmury bezpośrednio na komputerze. Tym właśnie zajął się niejaki Norbert Kett, tworząc odpowiednie handlery, które na dzień dzisiejszy są w stanie obsłużyć przestrzeń dyskową, oferowaną przez wspomniane wcześniej Google oraz DropBox.

Przystępujemy zatem do działania. Z racji posiadania chmury w Google Drive, postanowiłem przetestować handlery dostępne dla tego serwisu. Paczki z oprogramowaniem dostępne są m.in. na Aminecie lub na MorphOS Storage. Z racji nowszej wersji, proponuję pobrać archiwum z tego drugiego miejsca. Przy okazji, w pliku zawarte będą nie tylko wersje na wszystkie amigowe systemy, ale także znajdziemy tam handlery obsługujące dysk sieciowy w serwisie DropBox.Po rozpakowaniu w dowolne miejsce przystępujemy do instalacji. W pierwszej kolejności kopiujemy cały katalog Cloud do systemowego DEVS, niczego nie zmieniając. Następnie pobieramy kod klienta. W tym celu musimy skorzystać z przeglądarki internetowej, w pełni wspieranej przez Google (np. Fire Fox, Chrome lub Opera, uruchomionej w systemie Windows lub Linux). Wchodzimy na adres http://bit.ly/2AZRmIl i logujemy się. W przypadku uzyskania dostępu do DropBoxa musimy zalogować się pod adresem http://bit.ly/2Db5Ueh.

Podajemy hasło i potwierdzamy kilkukrotnie, przyznanie dostępu dla amiga-cloud-handlers. Dlaczego kilkukrotnie? Testując dostęp do Google Drive, zostałem ostrzeżony, że aplikacja nie została jeszcze zweryfikowana i muszę liczyć się z zagrożeniem. Powodem tego jest najprawdopodobniej to, że Amiga (czy Classic, czy NG) jest platformą niszową i z tego też powodu administratorzy Google nie zweryfikowali i nie dodali opisywanej aplikacji jako urządzenie zaufane. Zatem musimy potwierdzić, że się sami na to zgadzamy i bierzemy na siebie ewentualną odpowiedzialność niebezpieczeństw, o których wspomniałem we wstępie.

Logowanie do konta Google
Ostrzeżenie o niezweryfikowanej aplikacji
Potwierdzenie dostępu dla amiga-cloud- -handlers

Po tych czynnościach przechodzimy do wyświetlenia kodu klienta, który kopiujemy i zapisujemy w zwykłym notatniku tekstowym, nadając mu nazwę google_drive_client_code. W przypadku serwisu DropBox plik ma mieć nazwę dropbox_client_code. Następnie przenosimy plik do Amigi, kopiując go do katalogu DEVS:Cloud/. Usuwamy w nazwie ewentualne końcówki typu .txt, lub .doc nadpisując oryginalny.
Nie wylogowując się jeszcze z serwisu Google lub DropBox, wrzucamy jedną z ikonek znajdującą się w archiwum jako disk.info, do głównego katalogu naszej chmury. Będzie ona potem wyświetlana, jako ikona napędu na blacie Workbencha, Wanderera lub Ambienta).

Kolejnym krokiem będzie dopisanie poniższej sekwencji do user-startup w S:. Mianowicie:

;BEGIN Cloud
Assign SSLROOT: Devs:Cloud/.sslroot
Mount GOOGLE: from Devs:Cloud/cloud.mountlist
Mount DBOX: from Devs:Cloud/cloud.mountlist
;END Cloud

Jeśli istnieje w Waszej wersji systemu wcześniejsze przypisanie do SSLROOT:, pomijamy ten fragment. Następnie uruchamiamy w Amidze dowolny edytor tekstu i edytujemy plik cloud.mountlist znajdujący się w katalogu Devs:Cloud/. W pliku tym, w miejscu odwołania do handlera, dopisujemy wersję odpowiednią dla naszego systemu.

Dla Amigi Klasycznej będzie to:

DBOX:
Handler = Devs:Cloud/dropbox-handler.68k
GOOGLE:
Handler = Devs:Cloud/google-drive-handler.68k
GCPRINT:
Handler = Devs:Cloud/google-cloud-print-handler.68k

W przypadku użycia karty turbo z procesorem 060 lub Vampire, autor zaleca użycie dropbox-handler_102e.68k, oraz google-drive-handler_102e.68k.

Dla AmigaOS 4 będzie to:

DBOX:
Handler = Devs:Cloud/dropbox-handler.os4
GOOGLE:
Handler = Devs:Cloud/google-drive-handler.os4
GCPRINT:
Handler = Devs:Cloud/google-cloud-print-handler.os4

Dla AROS-a będzie to:

DBOX:
Handler = Devs:Cloud/dropbox-handler.aros
GOOGLE:
Handler = Devs:Cloud/google-drive-handler.aros
GCPRINT:
Handler = Devs:Cloud/google-cloud-print-handler.aros

Natomiast dla MorphOS-a będzie to:

DBOX:
Handler = Devs:Cloud/dropbox-handler.mos
GOOGLE:
Handler = Devs:Cloud/google-drive-handler.mos
GCPRINT:
Handler = Devs:Cloud/google-cloud-print-handler.mos

Zapisujemy plik i restartujemy komputer. Po załadowaniu systemu uruchamiamy okno konsoli Shell/CLI. W momencie gdy korzystamy w Amidze z łącza WiFi (laptop w przypadku NG, lub adapter PCMCIA w przypadku Klasyka), musimy chwilkę odczekać, aż komputer połączy się z internetem. W oknie poleceń wpisujemy komendę List GOOGLE: (lub List DBOX:) i gotowe. Powinny wyskoczyć nam wszystkie pliki i katalogi, które mamy zgromadzone na swoim dysku sieciowym. Od tej pory możemy korzystać z Google Drive lub DropBoxa jak ze zwykłego napędu, podpiętego do naszego komputera, czyli: przenosić, kopiować, usuwać pliki, archiwa i katalogi, odtwarzać filmy, muzykę, moduły bezpośrednio z chmury, wczytywać grafiki, zdjęcia do lokalnych przeglądarek i programów graficznych. Dodatkowo przy kopiowaniu dokumentów z Drive tworzonych w Docs, zostaniemy zapytani o konwersję pliku wynikowego. Do wyboru mamy popularne formaty tekstowe, webowe i archiwa.

GoogleDrive otwarty w systemie AROS (Asus)
GoogleDrive otwarty w systemie AROS (Acer)
GoogleDrive otwarty w systemie AmigaOS 3.9
GoogleDrive otwarty w systemie MorphOS

Można rzec, rozwiązanie niemalże idealne, ale nie ma róży bez kolców. Dlatego też napisałem „powinny”. Podczas uzyskiwania kodu klienta, niestety wystąpiły pewne kłopoty, gdyż udało mi się to dopiero za czwartym podejściem. Wcześniej uzyskiwane kody nie były akceptowane i przy próbie wylistowania zawartości w oknie poleceń byłem informowany, że są one już nieważne. Niestety, nie doszedłem to tego, gdzie leży wina takowego zachowania, niemniej jednak, obecny client_code, uzyskany przy wspomnianej czwartej próbie, a warto nadmienić, że za każdym razem się on zmienia, jest wgrany na wszystkich moich Amigach i działa bez zarzutu.

Błąd logowania do GoogleDrive

Drugim minusem jest to, że nie są wyświetlane pliki udostępniane przez innych użytkowników, a szkoda, gdyż taka opcja by się przydała. Kolejną wadą jest to, że podczas zbyt szybkiej, po uruchomieniu systemu, próbie inicjacji chmury, poprzez polecenie List, może dojść do zawieszenia systemu. Wiąże się to z tym, że wywołujemy dysk sieciowy w momencie, kiedy nasz komputer nie nawiązał jeszcze połączenia z internetem. Kolejnym minusem jest także to, że kiedy mamy połączone więcej niż jedno urządzenie z chmurą, np. dwie Amigi, lub Amigę i smartfon, i dokonamy jakichś zmian w strukturze (np. usunięcie pliku lub katalogu), to w komputerze, który nie brał udziału w tych zmianach, nie zostanie zaktualizowana wyświetlana zawartość. W tym przypadku wymagany jest reset i ponowne zalogowanie do dysku sieciowego.

Po raz kolejny zostaje udowodniony fakt, że Amiga, Classic i NG jako platforma, nadal próbuje gonić rzeczywistość i to w pewnym sensie się jej udaje. AmigaCloudHandlers, potrafi bardzo ułatwić żonglowanie plikami między platformami, a wysyłanie zdjęć, filmów, dokumentów, dem czy gier nigdy nie było tak prostsze niż dotychczas. Owszem, program ma pewne niedociągnięcia i wymaga kolejnych nakładów pracy ze strony autora, ale pomimo wytkniętych wad jest on używalny i spełnia swoje podstawowe zadanie. Szczerze zachęcam przynajmniej do zainstalowania pakietu na swoim sprzęcie i przekonania się, że na kolejnym poletku współczesnych technologii przeciętny Amigowiec może postawić swoją flagę.

Na koniec artykułu, poniekąd jako suplement, postanowiłem zamieścić sposoby i efekty innych prób procesu łączenia i wywoływania dysku sieciowego w systemie.
Pierwszym sposobem jest prosty skrypt automatyzujący nam nieco proces inicjacji chmury. Po instalacji pakietu, włącznie z wpisem w user-startup, otwieramy edytor tekstu i piszemy:

Wait 3 min
List GOOGLE: >NIL:

lub
List DBox: >NIL:

Po zakończeniu zapisujemy go do WBStartup, okraszając dowolną ikonką, nadając jej status project i podpinając pod polecenie C:IconX. Dzięki niemu nie będziemy musieli ręcznie wpisywać komendy list GOOGLE: (DBox:) w oknie poleceń w momencie kiedy będziemy chcieli skorzystać z chmury. Proste i wygodne. Po trzech minutach nasza chmura pojawi się w systemie. Niemniej jednak ktoś może zapytać, dlaczego aż trzy minuty? Jest to subiektywna średnia czasowa, jaką potrzebowały moje Amigi, aby połączyć się z internetem (wliczając w to łączenie przez wcześniej wspomniane łącze WiFi). I jak wspomniałem w podsumowaniu, zbyt szybka próba wywołania dysku w chmurze, może skończyć się zawieszeniem systemu. Najlepiej proponuję, aby dokonać pomiarów i wstawić mniejszą lub większą wartość tej jednostki czasu.

Drugi sposób na automatyzację wymaga użycia dodatkowego oprogramowania, jakim jest polecenie fping. Programik dostępny jest na Aminecie w wersjach na m68k (zadziała także na AOS 4 i MorphOS) oraz AROS.
Po pobraniu archiwum, wrzucamy sam plik fping do C:. W tym przypadku po instalacji pakietu nie dopisujemy niczego do user-startup. Uruchamiamy edytor tekstu i tworzymy poniższy skrypt:

Assign SSLROOT: Devs:Cloud/.sslroot (to pomijamy, jeśli wcześniej mamy przypisanie do SSLROOT:)

WAIT 20 SEC
LAB START
FPING -q -a www.google.pl >ENV:NET
IF $NET EQ "www.google.pl"
Mount GOOGLE: from Devs:Cloud/cloud.mountlist
Mount DBOX: from Devs:Cloud/cloud.mountlist
List >NIL: Google:
DELETE >NIL: ENV:NET
ENDCLI
ENDIF
REQUESTCHOICE >ENV:RQ TITLE="Google Drive" BODY="Brak dostępu do sieci.nNie można uruchomić usługi Google Drive.nCzy spróbować ponownie za 1 minutę?" GADGETS="Tak|Nie"
IF $RQ EQ "1"
DELETE >NIL: ENV:RQ
DELETE >NIL: ENV:NET
WAIT 1 MIN
SKIP BACK START
ENDIF
DELETE >NIL: ENV:RQ
DELETE >NIL: ENV:NET
ENDCLI

Po zakończeniu edycji, do skryptu tworzymy ikonkę typu project, podpinamy pod C:IconX I wrzucamy do katalogu WBStartup. Dzięki poleceniu fping w C:, system sam będzie sprawdzał czy nasz komputer jest połączony z internetem. Jeśli takowa sytuacja nie nastąpi, będzie nas o tym informował i pytał jednocześnie, czy nadal próbować połączyć się z dyskiem sieciowym. Jeśli nie pojawi się kolejny requester to znaczy, że nasza chmura jest już dostępna w OS-ie. Wystarczy odświeżyć ikony blatu lub uruchomić dowolny menadżer plików, aby się o tym przekonać.

Trzeci i ostatni sposób można nazwać NA ŻĄDANIE. Niekoniecznie chcemy mieć dostępną chmurę w komputerze, zaraz po jego uruchomieniu. Bywa tak, że dostęp do dysku w serwisie Google lub DropBox będzie dopiero potrzebny w trakcie jakiejś wykonywanej czynności. Wtedy wystarczy stworzyć poniższy skrypt, także pomijając edycję pliku user-startup:

Assign SSLROOT: Devs:Cloud/.sslroot (to pomijamy, jeśli wcześniej mamy przypisanie do SSLROOT:)
Mount GOOGLE: from Devs:Cloud/cloud.mountlist
Mount DBOX: from Devs:Cloud/cloud.mountlist
C:List GOOGLE: >NIL:

Tradycyjnie doczepiamy do skryptu ikonkę typu project, oraz podpinamy pod polecenie C:IconX. W tym przypadku nie umieszczamy pliku w WBStartup (można np. umieścić go na partycji Work:).
Potem najlepiej wyjąć tę ikonkę na blat lub utworzyć skrót w jakimś tool docku i od tej chwili, poprzez kliknięcie, można połączyć się z dyskiem w chmurze, w dowolnym momencie korzystania z komputera – pod warunkiem, że nasz komputer ma już wcześniej nawiązane połączenie z internetem.

’Don Rafito’ & 'Ponki’ – Amiga NG (8) 3/2019

—> do spisu artykułów

Dodaj komentarz