Wielu z nas na pewno kojarzy temat „Amiga w NASA”. Odległe czasy, relacje ze startów promów kosmicznych z przylądka Canaveral, i ta zaskakująca informacja – Hangar AE i pracujące tam Amigi. To było coś, w czasach zwycięskiego pochodu PC, gdy zastosowanie Amigi się kurczyło. Nie tylko znikała z rynku profesjonalnego, ale użytkowego zwykłych ludzi. Świadomość, że NASA pracuje na Amigach była bardzo krzepiąca, to był wielki powód do dumy. No bo jak, technologia kosmiczna i Amiga? W czasach, gdy wszyscy wokół mówią, że Amiga to przeżytek?

Amigi pracowały w NASA do 2004 roku, a więcej informacji po polsku można uzyskać choćby z artykułu w magazynie „Exec” nr 1/2000 (jest darmowy PDF do pobrania).

To fakt znany. A nieznanym jest fakt, że na Amigach pracowano w wojsku polskim. Na ten ciekawy ślad trafiłem podczas jednej z wielu pogawędek na Skype z jednym z amigowców. Zapewne zastanawiacie się, jak to możliwe, że nikt o tym nie pisze? Wyjaśnienie jest bardzo proste – „tajemnica wojskowa”. Jakkolwiek może to niektórych śmieszyć (cóż tam tajemniczego, to nie NASA) cała dokumentacja jednostki jest tajna, a ujawnienie rzeczy, które dla nas są mało ważne, może mieć poważne konsekwencje służbowe dla ludzi, którzy tam pracują.
Żeby się lepiej czytało będę pisał z perspektywy pierwszej osoby, ale to nie byłem ja.

Na Amigę wpadłem przypadkiem – pewnego dnia sierżant zwołał nas, czy ktoś potrafi obsługiwać komputer. Konkretnie chodziło o programy biurowe; szukał kogoś, kto zna skróty klawiaturowe, ogólnie potrzebny był ktoś kumaty do pomocy. W tym czasie byłem komputeromaniakiem, amigowym oczywiście, więc zgłosiłem się bez wahania.
Spotkałem się z porucznikiem, który był prawdziwym fanem Amigi. To był jego komputer – Amiga 1200, dysk poniżej 1 GB, rozszerzenie 8 MB Fast z Elboxu.

Moim zadaniem było pomóc mu w przeniesieniu dokumentacji na PC. To był rok 2001 i nadszedł moment, kiedy Amiga przechodziła do cywila. Tu muszę podkreślić, że do tej pory ta Amiga była podstawowym i jedynym komputerem w tej jednostce, na której było robione wszystko. Niestety „postęp” dotarł i tutaj.

To były czasy Worda 6. To co umiałem, to przeniosłem, resztę musiałem skasować. Musiałem, bo mogłem tę Amigę odkupić, co zrobiłem. Kosztowało mnie to jakieś 450 zł. Ponieważ po 17-tej zasadniczo był spokój (”trepy” szły do domu), a jednostka była „falowa” nie „stalowa”, więc korzystałem. Jak już ta Amiga była moja, to poinstalowałem na niej gry, pokazywałem kolegom prezentacje i graliśmy (znaczy ja i inni żołnierze). Pamiętam plutonowego, jak mnie rozbawił, chyba pierwszy raz w życiu miał dżojstik w ręku. Jak posadził się przed Gianą to przyciski miał w swoją stronę, musiał naparzać kciukiem.

No ale, pewnie bardziej was interesuje co oryginalnie było robione na tej Amidze.
Zajętość partycji systemowej z Workbenchem to było około 45-50 MB. Bardzo namieszany był cały katalog S. Bo większość z nas sięga po dwa pliki startup sequence (user i system), a ten zawierał skrypty, które sam niekiedy nie potrafiłem rozszyfrować „czemu tak”, z wpisami dla różnych programów.
Były też inne partycje – Work i Programy. Z programów to pamiętam: Final Writer, Wordworth, Turbo Calc, IBrowse, Voyager, Page Stream 3, Maxon Cinema, Scenery Animator, Personal Paint 6. Było coś jeszcze do baz danych, NTP (klon Nortona Commandera), wszystkiego nie pamiętam; były też jakieś gry (wiadome, jak to bywa).

Zawartość partycji systemowej pod NTP

Na komputerze tworzona była cała dokumentacja. Meldunki (wzory), wykazy uzbrojenia, instrukcje obsługi sprzętu (np. radiostacja Radmor), lista żołdu, dotyczące pojazdów (karta wyposażenia, metryka). Najwięcej było konspektów (regulaminy, taktyka, terenoznawstwo, warunki bezpieczeństwa, warunki strzelania). Dosłownie wszystko – wzór tabliczki na szafkę, szkolenie rzutu granatem, podanie o przepustkę. Były też rzeczy robione chyba hobbystyczne przez porucznika – znalazłem model czołgu T-72.

Wyrenderowany po latach T-72, niestety tekstury zastępcze

Na zrzutach pokazuję małą część; zbyt małą by pokazać reprezentatywnie, czym to właściwie było.

Elementy obsługi celownika dziennego TPD-K1/M
Jeden z katalogów z dokumentacją
Ten sam dokument co powyżej wyeksportowany pod windowsową wersją Page Stream. Wymagał jedynie korekty liter.
Jak widać narzędzie i dziś mogłoby być używane

Po wyjściu z wojska miałem tę Amigę jakiś czas, potem sprzedałem. Nie znam jej losów, nie znam losów oficera-amigowca, który prowadził dokumentację jednostki na Amidze.

Podzieliłem się tym okruchem historii naszego komputera, żeby nie pozostał nieznany.

’truman burbank’ – Amiga NG (5) 4/2018

—> do spisu artykułów

Dodaj komentarz