Nikt nie lubi odgrzewania kotletów. No, chyba że mówimy o retro. W tym przypadku jest to poniekąd uzasadnione. Można sobie wtedy poszaleć jak w przypadku prezentowanej pozycji, wydanej w 2004 roku na AmigaOS 4. Dalej następuje już dziwny paradoks, gdyż im większa cyfra w kalendarzu, tym to retro się troszkę zaciera. A zatarło się już zupełnie w 2019, kiedy to tytuł ukazał się jako nowość, na AROS-a.

Linuksowa, gdyż w tym systemie były jej początki, strzelanka kosmiczna, wydana przez TLK Games, na zasadzie GNU General Public License, to klasyczna gierka wywodząca się z wielkiej rodziny tytułów pokroju Galaxian. Tak więc mamy przestrzeń kosmiczną, okraszoną widokiem gwiazd w oddali, nasz myśliwiec i hordy (około ponad 60 różnych rodzajów jednostek) obcych, których trzeba wyeliminować. Oponenci, bardzo negatywnie do nas nastawieni, zdając sobie sprawę z tego, że mają do czynienia z nie byle jakim pilotem, walą w nas całym swoim arsenałem. Od czasu do czasu, kiedy już nie dają rady, wysyłają swoich bossów, lub pakują nas w deszcz meteorytów, licząc na nasz rychły koniec. Nasi wrogowie mają też jeszcze jedną cechę: w ładowni ich statków znajdują się cenne dla nas gadżety, które gubią przy zestrzeleniu. Dzięki nim możemy ulepszyć swoją jednostkę o nowe osłony i energię, czy mocniejsze uzbrojenie. O pomnożeniu punktacji na tabeli wyników to już nie wspomnę. Zresztą kto by myślał teraz o punktach, przecież znajdujemy się w przestrzeni kosmicznej.

Sterowanie odbywa się za pomocą klawiatury no, chyba że w ustawieniach Tirenta zmapujemy sobie jakiś joystick. Wtedy będzie o wiele lepiej. Co więcej, możemy przełączać rozgrywkę pomiędzy grą na pełnym ekranie, lub w okienku.Jeśli chodzi o wykonanie graficznej strony, to nasuwa mi się porównanie do jednego z tytułów na Amigę Klasyczną. Mianowicie do XP8. Tu też zadbano o szczegółowość obiektów oraz płynną animację. Nasi oponenci, szczególnie ci więksi: bossowie, asteroidy, dają złudzenie, że są bryłami wykonanymi w trójwymiarze, co dość fajnie podnosi odbiór tytułu. Kolorystyka i efekty są na dobrym poziomie, choć chwilami bywa nieco cukierkowata i nudnawa. Sporo efektów i wybuchów jednak troszkę nadgania te wady.

Jedyne co w tej grze jest pozytywnego odnośnie do strony dźwiękowej, to efekty podczas gry i motyw muzyczny w menu głównym. Muzyczka, która nam towarzyszy podczas rozgrywki, raczej nadaje się do jakiegoś klubu jazzowego, w którym to siadamy sobie z papierosem w ręku, szklanką pełną Brendy i wsłuchujemy się w dźwięki produkowane przez Louisa Armstronga. W tytule, okraszonym sennymi dźwiękami trębacza, cała akcja zaczyna się ciągnąć jak falki z olejem. Utwór powinien być szybki, dynamiczny, pełny werwy i akcji. Tutaj niestety tego zabrakło.

Power Manga – AROS
Power Manga – MorphOS
Power Manga – Amiga 68k

Niby dobrze zrobiona, ale jednak pełna wad. Zbyt dziecinna, momentami słodka grafika, mało dynamiczna strona dźwiękowa, mimo ciekawych efektów niezbyt dobrze wpływa na grywalność. Człowiek bierze joystick i lata sobie ot tak od niechcenia. Po 15 minutach wyłącza. Szkoda, można było poprawić tylko kilka drobnostek, a tytuł byłby naprawdę bardzo ciekawą pozycją. A tak na razie, ot taka sobie strzelanka kosmiczna. Nic specjalnego. Miejmy nadzieję, że autorzy będą ją dalej rozwijać, bo jest nad czym pracować i można zrobić z tego naprawdę przyzwoitą grę.

Tytuł: Power Manga
Platforma: AOS 4, m68k, MOS, AROS
Firma: TLK Games,
Rok produkcji: 2004-2019
Grafika: 7
Muzyka: 3
Grywalność: 4

’Don Rafito’ – Amiga NG (8) 3/2019

—> do spisu artykułów

Dodaj komentarz